Gran Premio De España Pirelli, 14.05.2017, Hiszpania, zdjęcie za F1.com |
Wyścig jednak rządzi się własnymi prawami. W bolidzie jadą kierowcy, od których zależy najwięcej. Zdarzając się też wypadki losowe. Zmagania Gran Premio De España Pirelli pokazały to najlepiej.
Hiszpania ma swojego bohatera Formuły 1. Fernando Alonso sprawił miłą niespodziankę w kwalifikacjach plasując się na siódmej pozycji tuż za kierowcami Mercedesa, Ferrari i Red Bull Racing.
Kto tak naprawdę liczy się w stawce o miejsca na podium mogliśmy się przekonać podczas niedzielnego wyścigu. Początek był bardzo emocjonujący.
Jadący z drugiego miejsca Sebastian Vettel zdołał wyprzedzić na starcie Lewisa Hamiltona. Walkę o kolejne miejsca stoczył Valtteri Bottas, Kimi Raikkonen oraz Max Verstappen. Kierowca Red Bull Racing znalazł dla siebie miejsce po lewej stronie starając się po zewnętrzne wyprzedzić ściśniętych rywali.
Niestety tegoroczny Zwycięzca VTB Russian Grand Prix Formula 1 popełnił błąd i zahaczył bolid Kimiego Raikkonena, który wpadł na holenderskiego kierowca z Czerwonego Byka. Urwane przednie zawieszenie wykluczyło Fina z dalszej rywalizacji.
Najlepszym komentarzem do całej sytuacji był kadr z trybun. Realizator pokazał płaczącego małego chłopca, fana Ferrari. Jak się później okazało miał to być jego szczęśliwy dzień. Nie ścigający się już Kimi Raikkonen spotkał się ze swoim kibicem osobiście. Zdarzenie to także odnotowały kamery.
Kimi Raikkonen spotkał się z młodym fanem Ferrari, zdjęcia za F1.com |
Strategia Ferrari być może okazała by się skuteczna gdyby Valtteri Bottas zdecydował się szybciej na zjazd z toru. Tymczasem przez cztery okrążenia skutecznie udało mu się spowalniać Sebastiana Vettela, który w końcu wyprzedził Fina.
Ciężko nie pozbyć się w tym momencie wrażenia, że młodszy stażem kierowca Mercedesa jest narzędziem mającym pomóc swojemu bardziej doświadczonemu koledze z drużyny. Formalnie cała sytuacja nie wzbudza zastrzeżeń i zespół ma prawo do planowania aby odnieść całkowity sukces.
Wskutek kolejnej kolizji na torze z udziałem Felipe Massy i Stoffela Vandoorne'a na torze pojawił się wirtualny samochód bezpieczeństwa. Zaraz po zgaśnięciu żółtych flag na pit stop zjawił się ponownie Lewis Hamilton. W tej sytuacji należało już tylko wyczekiwać decyzji Ferrari.
Pojawiła się dosyć szybko. Zjazd na wymianę kół i powrót na tor był kolejnym emocjonującym momentem wyścigu na torze Circuit De Barcelona-Catalunya. Sebastian Vettel niemal wyjechał pod koła Srebrnej Strzały. Na pierwszym zakręcie doszłoby do kontaktu gdyby nie refleks Anglika. Kierowca Ferrari utrzymał pierwszą pozycję przez kilka okrążeń, w końcu jednak został wyprzedzony i nie zdołał odzyskać jej aż do mety.
Kiedy wydawało się, że Valtteri Bottas spokojnie zmierza po trzecie miejsce na podium, nagle doznał poważnej awarii. W jego bolidzie zapalił się silnik i kierowca musiał przerwać rywalizację. Tracący do pierwszej dwójki prawie minutę Daniel Riccardo nieoczekiwanie znalazł się na trzecim miejscu.
Faworyt Hiszpanów Fernando Alonso na początku wyścigu popełnił błąd, zjeżdżając na żwirowe pobocze co kosztowało go przymusową wymianę opon i utratę punktowanego miejsca. Zajął 12 pozycję.
W pierwszej piątce znalazły się różowe bolidy Force India. O dobrym wyścigu może mówić również Daniil Kvyat, który startując z ostatniej linii zdołał zdobyć 2 pkt.
Trzymający w napięciu, emocjonujący wyścig na torze Circuit De Barcelona-Catalunya w Hiszpanii. Oby był on tylko zajawką do zbliżającego się wyścigu podczas Grand Prix De Monaco Formuła 1 2017.