Formula 1 Grand Prix De Monaco 2019-05-26

Tor Circuit De Monaco

Formula 1 Grand Prix De Monaco 2019-05-26
Formula 1 Grand Prix De Monaco 2019-05-26, zdjęcie: za formula1.com
Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie sezon Formuły 1 bez wyścigu w Monaco? To w zasadzie retoryczne pytanie. Gdy przychodzi do wyścigu i już w jego trakcie, od co najmniej dwóch lat emocje opadają. W kalendarzu można wymieniać ciekawsze swym przebiegiem wyścigi.

Podczas tegorocznego Formula 1 Grand Prix De Monaco 2019 emocji dostarczyli nam Charles Leclerc (Ferrari), Max Verstappen (Red Bull Racing) oraz Lewis Hamilton (Mercedes).


Pierwszy z nich w stylu kamikaze walczył o każdą pozycję od chwili startu. Kolejne błędy zespołu Ferrari pozbawiły go szansy na walkę w drugiej fazie kwalifikacji. Monakijczyk podejmował ryzyko wyprzedzania w najmniej spodziewanych miejscach. O ile świetnie poszło mu z Romain Grosjeanem (Haas) to przy manewrze z Nico Hulkenbergiem (Renault) doszło do kontaktu.

W bolidzie Ferrari uszkodzona została opona. Kierowca za wszelką cenę postanowił stawić się w pit stopie. Zmiana ogumienia jednak na nie wiele się zdała. Uszkodzona podłoga w samochodzie Charlesa Leclerca utrudniała mu bardzo jazdę. Monakijczyk w końcu zjechał ponownie do padoku i zakończył wyścig.

W trakcie neutralizacji, spowodowanej koniecznością posprzątania toru ze szczątek ogumienia bolidu Ferrari na zmianę opon zjechała czołówka wyścigu. W czasie wyjazdu, w alei serwisowej, Max Verstappen zepchnął niemal na bandy Vallteriego Bottasa (Mercedes). Za ten incydent otrzymał od sędziów karę dodatkowych 5 sekund.

Kierowca Red Bulla mógł jedynie wyprzedzić prowadzącego Lewis Hamiltona i osiągnąć przewagę doliczonego czasu. Prowadzący Mercedes bronił się do samego końca chociaż od czterdziestego okrążenia Anglik zaczął zgłaszać problemy z ogumieniem. Postawił wszystko na jedną kartę. Ryzyko opłacił się i pięciokrotny Mistrz Świata Formuły 1 zwyciężył na Circuit De Monaco.

NIki Lauda, red logo Mercedes
Pamięci Niki Laudy,
czerwone logo Mercedes,
zdjęcie: materiały prasowe
Swoje dramatyczne i trzymające aż do końca w napięciu zwycięstwo Lewis Hamilton dedykował zmarłemu parę dni wcześniej Niki Laudzie, któremu Anglik zawdzięcza swoje sukcesy. Legendarny kierowca, trzykrotny mistrz świata Formuły 1, był dyrektorem w zespole Mercedesa, to właśnie za jego sprawą doszło do transferu z McLarena i przełożyło się na kolejne cztery tytuły lidera tegorocznej punktacji w klasyfikacji kierowców.

Zupełnie inne emocje, rozczarowanie, złość i wściekłość mogły popłynąć w stronę Antonio Giovinazziego (Alfa Romeo), który uderzył w bolid Roberta Kubicy (Williams) pozbawiając go dobrej pozycji. Uliczny tor mógł poprawić dotychczasowego wyniki kierowców Williamsa. Niestety wskutek kontaktu obróciło samochód Polaka przez co stracił ona szanse na lepszą pozycję.

Ostatecznie na podium znaleźli się Lewis Hamilton, Sebastian Vettel oraz Vallteri Bottas. Max Verstapen ukończył wyścig na drugiej pozycji ale z powodu kary spadł na czwarte miejsce.

Pierwszą piątkę zamknął Pierre Gasly (Red Bull Racing), a za nim na punktowanych miejscach uplasowali się Carlos Sainz (McLaren), Danill Kvyat, Alexander Albon (obaj Toro Rosso), Daniel Ricciardo (Renault) oraz Romain Grosjean (Haas).

Brak deszczu, choć wielu na niego czekało i liczyło na lepsze wyniki, wyścig nie należał do najwybitniejszych widowisk sportowych. Nikt jednak nie zabierze mu jego wyjątkowego uroku. Kolejny za rok.
___
Podium:
1.Lewis Hamilton (Mercedes)
2.Sebastian Vettel (Ferrari)
3.Valtteri Bottas (Mercedes)

Najlepszy kierowca:
Lewis Hamilton (Mercedes)